gru 15 2002

Guevara, Belmondo i ja


Komentarze: 2

Hmm dzisiejszy dzien uplynal mi pod znakiem slowa czytanego :) Hmm najpierw zabralem sie za pamietniki Che Guevary... Hmm po niuchnieciu mocnej sciezki tobacco (ta moja tabaka juz mi zbrzydla, ma odrzucajacy anyzowy aromat, serio) oddalilem sie w piekna podroz, po pieknych krainach, miedzy goscinnymi ludzmi i ich winem... Ehhh w tle leciala, wspaniala zreszta, kompozycja King Crimson - "In the court of the crimson king"... Odlot. Brakowalo mi tylko mojego kochanego kociaqa do pelnego szczescia :P Potem zlapalem "Polityke". Pierwszy artrykul - antyglobalizm, antyamerykanizm. Wreszcie ktos trzezwo spojrzal na ten swiat. Milo sie czytalo. Pozniej artykul o kolkach studenckich, anarchisci, trockisci, feministki i guevarysci. Tak to mozna w skrocie okreslic ;) Tez calkiem pozadny artykul. Teraz ide poogladac jak kolesie daja czadu na Extreme TV, a potem moze siade pogadac troche na gg... jestem odizolowany od swiata moja dwutygodniowa choroba. Aha, jeszcze jedno! Zapomnialbym. Ogladalem fragment filmu z Jean-Paulem Belmondo, na podst. powiesci Hugo "Nedznicy". Film polecam jesli ktos ma ochote ogladnac cos niekoniecznie przesiaknietego amerykanska sensacja :P Pozdro all =:)

roca : :
Dark Vampire
15 grudnia 2002, 22:46
yo! fajno ino ni wim cymu. czemu zmieniles bloga?
mr. sobek
15 grudnia 2002, 21:49
ktoś w końcu spojrzał na świat trzeźwo, ale większość głupiego społeczeństwa łudzi się, że jest super "nic nie rozumieją w swoim krótkim życiu", nadal anarchista będzie głupim buntującym się ludziem "nie rób z anarchisty, śmiesznago terorysty"

Dodaj komentarz